Pomyłki powstałe przy opisie ciał są potwierdzeniem tez głoszonych przez większość rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej jak i ludzi potrafiących racjonalnie ocenić przebieg postępowania władz po katastrofie.Powstałe w wyniku "pogrzebowych" pomyłek oburzenie odwróciło proporcje w ocenach działań władz w tej sprawie. Władze jak i służby zamieszane w doprowadzenie do tak hańbiących błędów postanowiły znów zrzucić z siebie winę. Tym razem winnymi są.....rodziny ofiar-one to miały źle rozpoznać ciała członków swych rodzin.
Prokuratorzy twierdzą, że błąd w identyfikacji zwłok, a przez to - zamiany ciał - leży po stronie rodzin. W zebranym materiale dowodowym nie dopatrzyli się złamania prawa czy niedopełnieniu obowiązków przez kogokolwiek innego. Dlatego, jak mówi płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Wojskowej Prokuratury w Warszawie, nie ma podstaw prawnych do prowadzenia postępowania w tej sprawie i wykonywania jakichkolwiek czynności.
Te słowa brzmią jak ponury żart jeśli przypomnieć słowa syna śp. Anny Walentynowicz...
Janusz Walentynowicz opisywał stan ciała jego matki, kiedy identyfikował je w stolicy Rosji. - Jej ciało zachowało się w niemal idealnym stanie, nie było w żaden sposób rozczłonkowane. Nie zauważyłem żadnych obrażeń, czy nawet siniaków - opisuje syn Walentynowicz. 26-09-2012 tvn24
Jak w takim razie można odbierać słowa prokuratorów? Jako sk.........wo? Jako kłamstwo? Jako robienie idiotów z członków rodzin? Każdy z tych powodów jest prawdziwy. Ja jednak uważam że powód jest prozaiczny-prokuratorzy kłamią z powodu bezsilności oraz z powodu ukrycia mega kompromitacji władz.
Wspomniała o tym wczoraj Jaonna Racewicz, będąc gosciem w programie "Na pierwszym planie". Powiedziała iż wśród rodzin "chodzi" wersja jakoby od trumien, w czasie transportu odpadały tabliczki z nazwiskami. Uważam ze to jest wersja bardzo prowdopodobna, znając Rosjan i ich "poważne" podejście do śledztwa...Postawa Racewicz jest znamienna dla oceny śledztwa-jeszcze rok temu w programie Lisa-nie chciała wdawać się w polityczne oceny śledztwa. Wczoraj zaś mówiła bez ogródek o naszym śledztwie- Jakie to śledztwo bez czarnych skrzynek, bez wraku? Mamy 300 tomów akt, ale gdyby tak wycisnąć dowody to wszystko zmieściło by się w ...jednym tomie. Taka jest wartość tych dowodów.....Mówiła też że ma wątpliwości co do wybrania Konwencji Chicagowskiej.
Jej słowa obrazują pozycję naszych służb, "ważność" naszego śledztwa. Mamy pełną kapitulację naszego państwa, pełną wasalizacje śledztwa, ślepe wykonywanie poleceń od Rosjan. To doprowadziło do skandalu z zamianą ciał. Śledztwo prokuratury doprowadziło by z pewnością do potwierdzenia wersji z odpadającymi tabliczkami. To już na 100% byłby koniec pewnych ludzi z rządu. Stąd całą winę bezradna prokuratura usiłuje zrzucić na rodziny ofiar, mimo iż tak horrendalne kłamstwo nie ma szans na przetrwanie.
Władza i służby popadły w spiralę kłamstw, jedno muszą przykrywać następnym. Ale doszli już do przepaści i chyba właśnie chcą wykonać krok do przodu...
