Lech Wałęsa co chwila zasypuje nas swoimi kolejnymi krętactwami. Wymyśla coraz to nowsze alibi dla siebie.
Najpierw Wałęsa zwrócił się do...byłych SBeków by powiedzieli że nie był agentem:).
"Bardzo zniszczyli moje imię, bardzo zniszczyli wspaniałe zwycięstwo SOLIDARNOŚCI. Dziwię się ruchom zmarłego Generała, w obu sytuacjach gdybym się znalazł tak postąpić wobec mnie nie wolno było. Dlatego moim zdaniem powinniście czuć się zwolnieni z lojalności, pozwolić i pomóc prawdzie zwyciężyć" - podsumował Wałęsa.
Dziś jednak przeszedł samego siebie. W wywiadzie dla TVN24 ogłosił:
Ja po 70 roku postanowiłem zlustrować ich, chciałem zrozumieć na czym to polega.[...] Do jakich wniosków doszedłem. 60% według mojego rozmyślenia to byli patrioci oddani Polsce-bezpieka.
A jednocześnie ten sam Wałęsa mówi o byłych działaczach Solidarności twierdzących, zgodnie z prawdą że był "Bolkiem": Dziś kilku łajdaków, często wcześniej dezerterów, próbuje skorzystać z tych wtedy nieczystych metod walki i uruchamiać je jako prawdziwe i dobre na dzisiejszy inny czas.
Jak widać Wałęsa jest zdolny do zniszczenia wszystkiego, nawet mitu Solidarności, tego zrywu milionów obywateli którzy w niej działali za co były szykanowani przez bezpiekę. Tracili pracę, zdrowie, niektórzy ginęli. Dziś Wałęsa brnąc w kłamstwo plugawi nawet Solidarność. Za chwilę, by uzyskać od jakiegoś SBeka zaprzeczenie w sprawie swej współpracy powie: W latach 70 i 80 bardziej bałem się ludzi Solidarności niż SBeków. Do tego właśnie zmierza w swej histerii Wałęsa.
Paradoksem Wałęsy jest to że najbardziej stracił na swym zachowaniu w wolnej Polsce. Gdy okazało się że bliżej mu do SBeków, niż do ludzi Solidarności. Dzisiejsze słowa z wywiadu dla TVN24 to klamra spinająca jego życie. Wrócił tą wypowiedzią do bycia tylko małym "Bolkiem". Wtedy za pieniądze, dziś dla uzyskania alibi.....